13 months old baby boy

(for English scroll down) 

Trzynaście miesięcy
Kolejny miesiąc za nami. Niedawno Piotruś z "niemowlęcia stał się "dzieckiem". Myślałam, że dwunasty/ trzynasty miesiąc, to taka sztuczna granica i zmieni się tylko terminologia. Jednak nie, roczek to chyba magiczny moment, gdy mały człowiek z nieświadomego niemowlaka rzeczywiście zaczyna być dzieckiem. Ma swoje zdanie, pomysły, coraz więcej rozumie i stara się wymuszać swoje racje. Powoli poznajemy charakter Piotrusia i zachodzimy w głowy, po kim go odziedziczył. Oboje z mężem jesteśmy bardzo spokojni, natomiast nasza latorość nie bez powodu zyskała przydomek "żywiołek".

Peter's first birthday

(for English scroll down)

Pierwsze urodziny Piotrusia
Nigdy nie myślałam, że przygotowywanie urodzin sprawi mi tyle radości. Dekoracje, fotograf, tort, stroje, wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Chciałam, żeby ten dzień  był wyjątkowy i na długo pozostał w pamięci. Wiem, że Piotruś nie miał świadomości, że to jego urodzinki i że nawet dzisiaj nic już nie pamięta. Jednak mam nadzieję, że za kilkadziesiąt lat otworzy album, zobaczy piękne zdjęcia i ciepło o nas pomyśli. Może doceni  pracę, którą włożyliśmy, aby uczcić ten dzień i będzie wiedział, jak bardzo go kochamy. Może będzie wtedy w innej części świata, może sam będzie ojcem, a może nas już wtedy nie będzie... 
A tymczasem, kilka dni przed Bożym Narodzeniem, korzystam z krótkiej i ulotnej chwili jaką jest drzemka (chorego) Piotrusia i zapraszam Was na mały fragment fotorelacji z Jego pierwszych urodzin.

12 moths old baby boy

(for English scroll down)

12 miesięcy Piotrusia!
Piotruś skończył roczek! Aż sama nie mogę uwierzyć, że pierwsze 12 miesięcy już za nami. Rok temu, 20 listopada o 3:03 w nocy na świat przyszedł nasz największy Skarb. 3890 gram szczęścia w najczystszej postaci. Ciężko mi pisać ten post, łzy wzruszenia lecą po policzkach. Nigdy nie myślałam, że można kogoś kochać tak bardzo. Piotruś wywrócił nasze życie do góry nogami, skończyły się wyjścia do kina, spontaniczne wyjazdy, romantyczne kolacje na mieście, czy spanie do południa w weekendy. Chyba mogę napisać, że ogólnie spanie, szczególnie wysypianie się, nie funkcjonuje już w naszym słowniku. Pojawiły sie w nim za to inne piękne określenia, a słowa Mama i Tata nabrały nowego znaczenia, szczególnie gdy wypowiada je Piotruś. I pomyśleć, że ja kiedyś twierdziłam, że nie chcę mieć dzieci... To byłby zdecydowanie największy błąd mojego życia. Mimo drobnych poświeceń i wyrzeczeń, macierzyństwo jest najcudowniejszym doświadczeniem, które daje ogromną satysfakcję i radość każdego dnia. Nie zamieniłabym bycia mamą na nic innego!

Babi brand representative

(for English scroll down)


Piotruś twarzą ubranek firmy Babi
No i spełniło się jedno z moich marzeń. Piotruś wygrał konkurs ogłoszony na Instagramie i został twarzą pierwszej chłopięcej kolekcji ubranek firmy Babi, która do tej pory w swojej ofercie miała rzeczy dla dziewczynek. Współpraca układa się cudownie, nie musimy jeździć na męczące sesje zdjęciowe. Wszystkie zdjęcia powstają u nas w domu, dzięki czemu, mimo licznych "przebiórek" dobry humor nie opuszcza Piotrusia. Ciuszki są wygodne, wykonane z miękkiej bawełny a czapeczki w wersji zimowej podszyte są polarem. Rzadko ubieram Piotrusia w dżinsy, czy spodnie materiałowe. Na pierwszą wizytę u ortopedy, gdy miał ok 6 tygodni, założyłam mu eleganckie materiałowe spodnie. Reakcji doktor nigdy nie zapomnę. Zostaliśmy z mężem pouczeni, że spodnie z nierozciągliwych materiałów można zakładać dopiero, gdy dziecko samodzielnie chodzi. U młodszych dzieci spodnie powinny być elastyczne, tak aby maluch bez problemu mógł układać nóżki w pozycji żabki. Ubranka Babi właśnie takie są, przyjemnie otulają ciało maluszka, nie krępując ruchów.
Pierwsze zdjęcia właśnie trafiły na stronę sklepu Babi (kliknij: link).

My Blog 1st anniversary

(for English scroll down)

Blog skończył rok :-)
Kochani, właśnie zaczęłam pisać post o przygotowaniach do urodzin Piotrusia i uświadomiłam sobie, że rok temu, z "wielkim brzuchem" i bolącym kręgosłupem, usiadłam przed komputerem i odważyłam się stworzyć własnego Bloga. Nie wiedziałam, czy wybrać Blogera czy Wordpress, jak poradzić sobie z kilkoma kruczkami technicznymi i czy ktokolwiek będzie to czytał. Nazwa, którą wybrałam była oczywiście zajęta, z czego dzisiaj się cieszę, bo all-al-woman-needs bardzo mi się podoba. Bez niczyjej pomocy, 9 listopada 2015r. powstał mój Blog. Mąż, programista, złapał się za głowę, gdy kilka miesięcy później zobaczył "radosną twórczość" żony :-) Wygląd niczym nie przypominał tego, co widzicie dzisiaj. Ciekawa jestem, czy ktokolwiek jeszcze pamięta poprzednią wersję? Ile musiałam się naprosić, żeby usiadł i popracował nad szablonem, aby to co widzicie było przyjemne dla oka... Wiem to tylko ja :-)

Bardzo dziękuję Wszystkim i każdemu z osobna za wejścia, za to, że jesteście, czytacie, oglądacie... Nie spodziewałam się, że aż tyle osób odwiedzi tę stronę! Prawie 12tys. unikalnych użytkowników i dużo wiecej ogólnych wyświetleń. Uwielbiam Wasze komentarze na Instagramie, wiem, że tutaj jest problem z ich dodawaniem. 
Kilka ciekawostek:

Photo shoot for AndyMax

(for English scroll down)

Sesja zdjęciowa dla AndyMax
Niespełna 3 tygodnie temu Piotruś wystąpił w sesji zdjęciowej dla AndyMax, a wszystko zaczęło się tak: o agencji aktorskiej AndyMax dowiedziałam się, gdy byliśmy z Piotrusiem na castingu. Większość maluszków reprezentowana była przez właśnie tą agencję, a mamy bardzo ją polecały, przynajmniej te z nich, które rozmawiały z innymi i nie próbowały zabić "konkurencji" wzrokiem. Atmosfera była bardzo napięta i już wtedy wiedziałam, że nie będziemy jeździć na kolejne castingi otwarte. W domu sprawdziłam stronę agencji, przkonało mnie bardzo bogate portfolio i ilość zleceń. Kilka tygodni później, gdy z naszej agencji dostawaliśmy tylko zaproszenia na otwarte castingi, a telefon z konkretnymi zleceniami milczał, zdecydowałam się zmienić agencję. Udałam się z Piotrusiem na casting do AndyMax. Pierwsze spotkanie było bardzo miłe, po kilku zdjęciach (wyszły super) przedstawiciele agencji potwierdzili, że są zainteresowani współpracą. Przedstawiono mi wzór umowy (na wyłączność) i zaproszono na profesjonalną sesję zdjeciową aby stworzyć portfolio Piotrusia.

11 months old baby boy

(for English scroll down)

Piotruś skończył 11 miesięcy.
Za miesiąc wyprawiamy roczek! Jestem taka podekscytowana. Nie ukrywam, że przygotowania już ruszyły i nie mogę doczekać się pierwszych urodzin Piotrusia. Pamiętam, jak rok temu czekałam ze spakowaną walizką -"kiedy się urodzi". Termin mieliśmy na 15.11.2015, ale ze względu na wielkość płodu, po każdym USG wyliczano nowy. Na podstawie pomiarów, pod koniec ciąży, doszliśmy do 27.10.2015. Tak więc rok temu o tej porze walizka była już spakowana. Położna, z którą planowałam urodzić, pod telefonem i czekaliśmy... Na darmo, bo Piotrusiowi na ten świat wcale się nie śpieszyło :-) 
Ale dosyć wspomnień. Dzisiaj nasz Skarb kończy 11 miesięcy i w ogóle nie przypomina maleńkiej istotki, którą witaliśmy 20 listopada. Ostatni miesiąc był przełomowy. Piotruś zaczął stawać przy wszystkim,  a pozycja pionowa jest jego nową ulubioną. Stawia też pierwsze kroczki  przy meblach, kanapach, łóżku i każdej innej powierzchni o odpowiedniej wysokości. Nowa pozycja spowodowała znaczny zwiększenie zasięgu małych rączek, które teraz dosięgną do rzeczy, jeszcze niedawno niedostępnych. Tak więc ostatni miesiąc minął mi na reorganizacji szafek i szuflad, tak aby były przyjazne młodemu odkrywcy.

At the Zoo

(for English scroll down) 

Wizyta w warszawskim Zoo
Wybraliśmy się do Zoo. Wprawdzie Piotruś ma dopiero 10 miesięcy, ale postanowiliśmy wykorzystać piękną pogodę i zabrać go na spacer w  miejsce, którego nie zna. Byłam przekonana, że bardzo mu się spodoba, bo uwielbia zwierzęta. Entuzjastycznie reaguje na psy, gołębie i kaczki, których w naszej okolicy nie brakuje. Mieszkamy niedaleko dwóch dużych stawów. Nie myliłam się, już stojąc w kolejce po bilet, Piotruś był bardzo podekscytowany. Rozglądał się z zainteresowaniem, obserwował wszystkich i wszystko. Po wejściu na teren ogrodu zoologicznego nie było inaczej. Ulubionym "zwierzęciem" w całym zoo okazał się być gatunek Homo Sapiens, który tego pięknego, słonecznego, jesiennego dnia, występował bardzo licznie. Piotruś, zafascynowany ilością i różnorodnością osobników,  przyglądał się im bacznie. Śledził, jak zachowują się w niewielkich stadach, co robią młode. Nawet udało nam się podejrzeć kilka karmień, w tym jedno gdzie (o zgrozo) samiec Homo Sapiens karmił "młode" (w wieku Piotrusia) świeżo upolowanymi frytkami... Tak upłynęła nam pierwsza godzina. Lekko rozczarowani brakiem zainteresowania innymi gatunkami poza naczelnym, postanowiliśmy poszukać dużych zwierząt, licząc, że może one przykują uwagę Piotrusia.

Peter is swimming

(for English scroll down) 

Jak ryba w wodzie! 
Wiele lat temu oglądałam film o parze rozbitków, którzy zamieszkali na bezludnej wyspie. Z filmu niewiele pamiętam, tytułu rownież nie pamiętma, ale scena, gdy kilkutygodniowe, może miesięczne niemowlę samodzielnie pływało w błękitnych wodach laguny zapadła mi się w pamięć. Wtedy postanowiłam, że gdy sama zostanę mamą, zabiorę maleństwo na basen tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. Już w ciąży, podczas zajęć w szkole rodzenia dopytywałam się, kiedy można wyruszyć z niemowlakiem na basen. Z medycznego punktu widzenia jest to możliwe, gdy tylko odpadnie kikut pępowiny i zagoi się pępuszek. Po urodzeniu Piotrusia szybko przekonałam się, że teoria to jedno, a praktyka to zupełnie co innego. Gdy Piotruś miał 2 miesiące pomysł basenu powrócił. Z jednej strony chciałam zabrać synka na zajęcia dla niemowląt, z drugiej bałam się, że nie ma dobrej odporności i zachoruje. Zawsze też coś stało na przeszkodzie, a to katarek, szczepienie, czy po prostu wyjazd. Po kilku miesiącach udało się i nasz 4 miesięczny Skarb pojechał na basen pierwszy raz w życiu! Moje wyobrażenie: radość, chlapanie, zabawa!

Photo shoot for the "Baby" magazine

(for English scroll down)

Sesja zdjęciowa dla magazynu Dziecko
Niespełna dwa miesiące temu zostaliśmy zaproszeni przez magazyn "Dziecko" do udziału w sesji zdjęciowej. Modelem był oczywiście Piotruś. Zdjęcia wykonane zostały w redakcji Agora w Warszawie. Dla małego modela przygotowano  trzy stylizacje, dwie "kąpielowe" i jedną codzienną. Piotruś wyglądał cudownie a moje serce skradły zdjęcia w błękitnym szlafroczku- szczególnie to z profilu, gdzie patrzy taki zamyślony... Które zdjęcie Wam podoba się najbardziej? 

Probiotics and the immune system



Probiotyki i układ odpornościowy
Skąd bierze się odporność? Wielu z nas zadaje sobie to pytanie, jednak chyba najczęściej pada ono z ust Mam, gdy ich pociecha łapie w przedszkolu kolejne przeziębienie. Każda z nas zna przecież dziecko, które nie choruje, mimo, że chodzi bez czapki, ma mokre stopy skacząc w kałużach i co najwyżej katar. Jak wspomóc odporność organizmu (u "dużych" i "małych") i skąd się ona bierze? Znalazłam niedawno ciekawe opracowanie, które skłoniło mnie do zgłębienia tego tematu - źródła znajdziecie na końcu tego postu. 

Chyba każdy z nas wie, że za odporność organizmu odpowiada układ immunologiczny. Jednak czy wiecie, że 70-80% komórek układu immunologicznego organizmu znajduje się w jelitach? Dlatego też właściwy skład flory bakteryjnej jelit oznacza prawidłową aktywność systemu odpornościowego. Populacja bakterii jelitowych jest dziesięciokrotnie większa niż liczebność naszych komórek w organizmie (!) i składa się z 400 różnych szczepów. Są wśród nich nie tylko takie, które szkodzą ale też takie, które uzdrawiają. Łatwo więc zdać sobie sprawę z wagi i wpływu, jaki mikroorganizmy mogą mieć na stan naszego zdrowia. W optymalnie pracującym organizmie „przyjazne bakterie’’ (np. Lactobacillus acidophilus) zapobiegają kolonizacji i namnażaniu „złych bakterii’’ i grzybów. Zaburzenie równowagi flory bakteryjnej jelit, może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie układu immunologicznego.

Stretchmarks

(for English scroll down)

              Przygotowałam ten post ponad 4 miesiące temu, jednak nie byłam gotowa go dodać. Chyba dalej nie jestem. Nie znajdziecie tu zdjęcia ze zbliżeniem na brzuch, mimo, że pasowałoby do tematyki. Widzę na moim profilu na Instagramie, jak ważną kwestią jest dla nas wygląd. Dlatego też wzięłam się na odwagę i publikuję. Moja historia, pielęgnacja w ciąży i po urodzeniu Piotrusia, opatrzona zdjęciami w dwuczęściowym stroju, który odważyłam się w tym roku założyć :-)

10 months old baby boy

(for English scroll down)

Kolejny miesiąc minął nieubłaganie szybko, mam wrażenie, że im Piotruś jest starszy tym czas biegnie szybciej. Odczucie to spotęgował na pewno nasz wyjazd, pierwsze rodzinne wakacje, o których napiszę w kolejnym poście. Zacznijmy od początku. Piotruś skończył 10 miesięcy. Był to przełomowy miesiąc jeżeli chodzi o jego sprawność fizyczną. Zaskoczył nas do tego stopnia, że odwołałam zajęcia z rehabilitantką, na które czekaliśmy już 2 tygodnie. Polecono mi cudowną doktor, która prowadzi praktykę rehabilitacyjną dla dzieci na warszawskim Bemowie - jeżeli któraś z Was szuka dobrego specjalisty to mogę z czystym sumieniem polecić. Niestety mimo, że praktyka jest prywatna, kolejki i tak są kilkutygodniowe. Wracając do Piotrusia, nasz synek zaczął się podciągać i wspinać na każdą możliwą "przeszkodę". Potrafi wejść na stolik, narożnik. stanąć przy kanapie, wdrapać się na nas gdy siedzimy na podłodze. Zaczyna raczkować a czołga się jak zawodowy żołnierz. Posadzony siedzi, ale nie lubi być w bezruchu więc bardzo szybko znowu jest "na czterech" i już gdzieś buszuje. Musieliśmy zabezpieczyć szuflady i gniazdka. Nasza niska szafka pod TV i stojący na niej ruter, dekoder itd. są jego ulubioną zabawką :-) Gdy chcę mieć chwilę spokoju, otwieram szafki w kuchni i pozwalam mu wyciągać wszystkie garnki.

Saturday mornings

(for English scroll down) 
Poranne rytuały
Uwielbiam sobotnie poranki. Ten moment w tygodniu kiedy czas płynie wolniej, kiedy wszystko możemy, a nic nie musimy i mamy przed sobą cały weekend. Dawniej spaliśmy do południa odsypiając tydzień pracy. Nie wyobrażam sobie jak mogłam tak marnować czas. Teraz pobudkę robi mi Piotruś, zazwyczaj około 6, chociaż zdarzają się dni kiedy wstaje już po 5 rano. Humor od rana mu dopisuje, wesoło gaworzy w łóżeczku, bawi się zabawkami, a ja na spokojnie próbuję otworzyć oczy, co po nocnym wstawaniu do Bąbla wcale nie jest takie łatwe. Chwilę później jestem już w jego pokoju. Następuje wybuch radości w łóżeczku, wierzganie nóżkami, machanie rączkami, wspinanie się na poręcz łóżeczka, no i oczywiście uśmiech od ucha do ucha. Piotruś opanował już trudną sztukę robienia wszystkiego ze smoczkiem w buzi, no może prawie wszystkiego, ale przy uśmiechach i kichaniu zawleczka już nie wypada. Szybko biorę Bąbla na ręce, przytulamy się. Potrafi już wtulić się i mnie uściskać. Po chwili, z suchą pieluszką i dalej w piżamach jesteśmy już w kuchni i w towarzystwie aromatycznej kawy szykuję pierwsze śniadanie. Pierwsze, bo w weekendy jemy dwa śniadania. Tatuś dalej praktykuje odsypianie tygodnia, tylko w okrojonej wersji i najczęściej wstaje około 9, gdy Piotruś budzi się z pierwszej drzemki.

Tailor made - Spells Little Fashion

(for English scroll down) 

Ubrania szyte na miarę
Kiedy myślisz o idealnych ubrankach dla swojego dziecka, stawiasz na jakość, wygodę, trwałość no i oczywiście wygląd. Wiele firm oferuje cudowne ciuszki, wykonane z tkanin przyjaznych skórze Twojego maleństwa, o ciekawym wzornictwie i niepowtarzalnych fasonach. A co, jeśli chciałabyś dopasować swój strój do kreacji maleństwa, lub odwrotnie? Przecież każda z nas od czasu do czasu chciałaby wystroić się w podobne ciuszki i nie wyglądać przy tym śmiesznie. Wybór gotowych zestawów nie jest duży i ciężko znaleźć coś fajnego, co byłoby wygodne dla naszej pociechy i ładnie leżało na nas.
Trochę się naszukałam, ale znalazłam idealne rozwiązanie - Spell's Little Fashion, czyli firmę specjalizującą się w krawiectwie na wymiar dla mam i ich pociech. Dodam tylko, że nie jest to post sponsorowany, pisany w ramach wymiany barterowej, czy innej gratyfikacji. Postanowiłam przedstawić Wam firmę Spell's Little Fashion ponieważ wiem, jak ciężko znaleźć fajne zestawy ubranek, a jeszcze trudniej kogoś, kto zadba o indywidualne podejście do projektu (długość, dekolt, wykończenie itd.). Skontaktowałam się z pracownią poprzez Instagram, gdzie wybrałam jeden z gotowych zestawów dla mamy i syna. Byłam bardzo mile zaskoczona, a nawet trochę przerażona ilością pytań, jakie dostałam od przemiłej Pani. Centymetr poszedł w ruch, potrzebne były dokładne wymiary moje i synka, następnie ustalałyśmy fasony, rodzaj dekoltu, długość spodenek dla Piotrusia i spódniczki dla mnie.